Ustawa z Kansas pozwoliłaby kobietom w ciąży ubiegać się o alimenty na dziecko.

Ustawa kierowana przez Republikanów w Kansas uznałaby osobowość nienarodzonych dzieci i pozwoliłaby kobietom w ciąży ubiegać się o alimenty na wydatki medyczne i związane z ciążą po dacie poczęcia.

Ustawa, zwana Senate Bill 425, zmieniłaby statut stanu, aby uwzględnić nienarodzone dzieci zgodnie z prawną definicją dziecka, podał w poniedziałek Kansas Reflector.

Senator stanu Kansas. Renee Erickson (R) przedstawiła projekt ustawy, który został wysłuchany w poniedziałek w senackiej komisji sądownictwa. Grupy pro-life wyraziły poparcie dla ustawy podczas przesłuchania, zgodnie z raportem.

"Uważamy, że każde życie jest cenne i że każda kobieta powinna być otoczona systemem wsparcia podczas ciąży" - powiedziała Brittany Jones, dyrektor ds. polityki i zaangażowania w organizacji antyaborcyjnej Kansas Family Voice.

Rzeczniczka Kansans for Life, Mackenzie Haddix, powiedziała, że ustawa może prowadzić do mniejszej liczby aborcji, oferując kobietom w ciąży pomoc finansową.

"Ogólnie rzecz biorąc, żadna kobieta nie powinna czuć, że aborcja jest jej jedyną opcją" - powiedział Haddix.

W “polskim” rządzie jest forsowana ustawa aborcyjna , która będzie mogła pozbawiać dzieci jeszcze nienarodzone życia nawet do 40 tyg . np. spowodu depresji kobiety .

https://m.you(...)-0sayLjg



Wywiad z „rodziną królewską" satanizmu, 1989 rok.

https://m.you(...)RhbWk%3D


Słabe i biedne jednostki muszą ginąć i tylko bogate elity i bezwględnie elity powinny istnieć .

Jak politycy manipulują faktami i robią z Polaków idiotow.


Ligęza: NICI SUMIEŃ NASZYCH

“Aborcja jest w Polsce legalna w przypadku zagrożenia zdrowia i życia matki” – przypomniała Leszczyna Izabela, minister zatroskana szczerze o zdrowie Polek i Polaków.
Wypada przyjąć z grzeczności, że jedynie przez roztargnienie pani minister nie wprowadziła słuchających w strefę konsekwencji. Nawet gdy jacyś niegrzeczni mogliby zacząć zastanawiać się skąd właściwie to roztargnienie i czy nie bierze się aby z postawy: po co głupie denerwować, niech się głupie cieszą. Czy jakoś podobnie. Cicho i sza, pal i sześć, końce w wodę, idźmy do przodu. Więc.
Więc kilka uwag. “Zagrożenie życia” rozumnie chyba każdy. Kobiety z parasolkami i błyskawicami w głowach również powinny. Przynajmniej tyle. Natomiast termin “zagrożenie zdrowia” jest budowlą o ścianach z gumy – co oznacza, że jest legalna niezależnie od czasu trwania. Od poczęcia do porodu. A to, ponieważ “zagrożenie zdrowia” zawiera w sobie drastycznie obszerną przestrzeń interpretacyjną. Interpretacje zaś to jest to, co kauzyperdzi kochają najbardziej. Bardziej od coca-coli podobno. Tym bardziej warto zapytać decydentów-hipokrytów, po co im ten dwunasty tydzień? Jakim klejem łączą “prawa człowieka” z kwestią skazywania na śmierć maluchów w tym wieku? Z perspektywy ludzi przyzwoitych, wątłość rozumowa tego rodzaju postaw atencji nie wzbudza i nie wzbudzi. Przeciwnie.
Albo to: “Dzisiaj stygmatyzujemy kobiety, które chcą dokonać aborcji. Stajemy się jakimś zbiorowym sumieniem, które mówi: ty jesteś dobra, a ty zła”. To też pani Izabela od zdrowia. To wszak oczywiste, że w nowoczesnym i postępowym świecie dobra od zła odróżnić nie sposób, boć każdy takie rzeczy do swojej linijki przykłada, mówiąc na to: wolność. Legitymacja szkolna i wiśta wio. Z kolegą do parku. Czy gdzie tam. Kiedyś w celu okazania dowodu miłości, dziś dla igraszek. Kiedyś dla igraszek z kolegą, dziś dla harców z koleżankami i kolegami. Piekła nie ma, jest octan uliprystalu. Czy tam inny lewonorgestrel – choć w tym wypadku producent uprzedza lojalnie, że mechanizm działania antykoncepcyjnego substancji czynnej nie został jeszcze dokładnie zbadany. A co tam, zrobimy sobie słoneczko. Będzie ryzyko, zabawa będzie przednia.
“Nieludzkie prawo” – tak tymczasem marszałek Hołownia nazwał stan prawny, w którym kobieta nie może do dwunastego tygodnia “terminować” ciąży, ponieważ chce i potrzebuje. Najpierw miała ochotę na figle, a kiedy już sobie podokazywała, nie przyjmuje do wiadomości konsekwencji. “W interesie tych, którzy mówią, że są za życiem, jest doprowadzenie do sytuacji, w jakiej kobiety nie cierpią i nie płaczą, bo wtedy są szczęśliwe” – słyszę, a potem dziwię się, gdy znajomi pytają mnie, czemu marszałek polskiego Sejmu udaje głupszego od szpadla. Przyznam, że w podobnych okolicznościach staram się nie reagować. W trosce o powagę Sejmu. Bo przecież nie, nie jest pan marszałek byle szpadlem. Natomiast jest inteligentny w służbie inteligencji większej od siebie. Choć z natury dość mrocznej.
***
Tą ścieżką pójdźmy kawałek, to weźmy: “Mamy kilka lat, żeby się ogarnąć…” – gdy marszałek Szymon rozpoczął odpowiedź na pytanie dziennikarza, dzieląc się z nami i światem całym którąś z rzędu mądrością swą ponadprzeciętną, car Władymir aż uszami zastrzygł. Czego pan Hołownia najwyraźniej nie zauważył, chwacko kontynuując: “Mamy kilka lat, żeby cała Europa zrozumiała, jaka jest stawka i kilka lat, żeby przypominać naszym przyjaciołom z Ameryki, którzy jeszcze tego nie rozumieją, że stawką jest życie i śmierć, a nie polityczne zabawy”.
“Spasiba, Siemion!” – w jednej sekundzie car paniał, co należało. Aż pokraśniał. “Ładuj, Sierioża, paka jeszczo ptica nieogarnięta!” – rzucił zaraz. Sierioża załadował i pozycję “ruki pa szwam” przyjął. “Ja gatow!” – zameldował. “Nu, dawaj wpieriod!” – zdecydował pan car. “Budiem Jewropę wyzwalać!” – dokończył, a Sierioża ruszył wyzwalać Europę. Że Warszawa i parę innych miast po drodze trafiło się, żaden problem. Bo to pierwszy raz Sierioża wyzwalał gnębionych, chcieli czy nie?
***
Świat ludzi przyzwoitych od świata chaosu dzieli wątła nić, zbudowana z naszych sumień. Z norm, którym pozostajemy wierni. Z tego, co wspólnotową i indywidualną tożsamość każdego z nas konstytuuje, a następnie ocala, gwarantując bezpieczny rejs oceanem różnorodności. Nie możemy zmienić świata w całości i nie damy rady każdego człowieka na Ziemi uczynić przyzwoitym. Z drugiej strony nikt nie wymaga od nas porywania się z siekierą na to, co nawet świętym za pomocą modlitwy nie wychodzi zbyt często. Możemy jednak skutecznie zmieniać siebie, a potem próbować zmieniać tych, których świat do nas przyprowadzi. Albo do których sami dotrzemy, rozumiejąc, iż: “Non omne licitum honestum est”, nie wszystko, co dozwolone, bywa godziwe. Albo, że nie każde możliwe jest dobre, gdyż dobre nigdy nie bywa nikczemne.
To wszystko – plus modlitwa. Cóż więcej moglibyśmy czynić, nie chwytając za proce? Nie biorąc do rąk noży? To wszystko, powtarzam – i gorąca modlitwa. By nici naszych wspólnotowych i indywidualnych sumień pękać przestały, daj nam Boże.

https://www.gonie(...)naszych/

Bogaci chcą pozbyć się biednych dzięki zielonej agendzie 2030

Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) forsuje niepokojące nowe hasło dla swojego programu antyludzkiej depopulacji, argumentując, że potrzebujemy mniej "dusz na planecie" do walki z "zmianą klimatu".

Niewybrany globalista, który służy jako jeden z tak zwanych "współpracowników programu" WEF, ujawnił nowe hasło depopulacji, narzekając, że ci, którzy się nie zgadzają, stoją na drodze do "ratowania planety".

Szwajcarska organizacja elitarna Klausa Schwaba twierdzi, że wyeliminowanie istot ludzkich umożliwi osiągnięcie celów WEF "Net Zero".

Agenci WEF domagają się teraz wdrożenia dużego planu "dekarbonizacji" w celu "zmniejszenia liczby stóp" na Ziemi.

Sadhguru, współpracownik programu WEF, ogłosił plany podczas spotkania ze światowymi liderami i globalnymi elitami.

Globaliści pochwalili Sadhguru za jego "szczerość", kiedy chwalił się światowymi liderami i elitami korporacyjnymi o programie depopulacji.

Członkowie WEF podobno wyrazili "ulgę", gdy Sadhguru otwarcie stwierdził, że globalna populacja ludzi musi zostać zmniejszona.

Sadhguru powiedział: „Zadali mi genialne pytanie: „Jak zmniejszyć ślad ludzki?”

"Powiedziałem, 'Musisz zmniejszyć liczbę stóp.'"

Sadhguru następnie argumentował, że redukcja populacji nie tylko rozwiąże "globalne ocieplenie", ale posłuży jako "rozwiązanie" innych problemów zgłaszanych przez globalistyczne elity.

"Jeśli nie zmniejszysz śladu człowieka na planecie, nie ma na nic rozwiązania" - ostrzegł Sadhguru.

"Wszystkie grupy religijne są przeciwko mnie, ponieważ mówię o populacji" - zauważył Sadhguru.

"Chcą więcej dusz - ja chcę mniej [sic] na planecie."


Według Sadhguru wszystkie problemy na świecie wynikają z faktu, że ludzi jest po prostu za dużo.

Twierdzi, że ten problem musi zostać pilnie rozwiązany, aby zapewnić lepszą przyszłość niewielkiej liczbie osób, aby przetrwać masową depopulację.

"Myślę o ustanowieniu nagrody," powiedział Sadghuru.

Wezwania pojawiają się w związku z rosnącym naciskiem członków WEF na zmniejszenie liczby ludności.

Jak wcześniej informował Slay News, słynny członek WEF wezwał do oszałamiającej redukcji populacji ludzi o 86 procent, argumentując, że cel można osiągnąć "pokojowo".

Zadzwonił Dennis Meadows, jeden z głównych autorów książki Klubu Rzymskiego z 1972 roku o depopulacji "The Limits to Growth".

Meadows jest uważany za architekta programu WEF, a jego teorie na temat liczby ludności mają kluczowe znaczenie dla antyludzkiego programu organizacji.

Meadows twierdzi, że większość światowej populacji musi zostać wymazana, aby ci, którzy przeżyli, mogli "mieć wolność" i "wysoki standard życia".

Podczas wywiadu z 2017 roku Meadows twierdził, że ludobójstwo 86% światowej populacji jest "nieuniknione".

Jednak podkreśla, że "życzliwa" dyktatura może "pokojowo" przeprowadzić masową depopulację.

"Moglibyśmy [ ] mieć osiem lub dziewięć miliardów, prawdopodobnie," mówi o rosnącej populacji świata.

„Jeśli mamy bardzo silną dyktaturę, która jest inteligentna... a [ludzie mają] niski standard życia” - mówi Meadows, wyjaśniając, w jaki sposób można uruchomić program redukcji populacji.

"Ale chcemy mieć wolność i chcemy mieć wysoki standard życia, więc będziemy mieli miliard ludzi.

Następnie ostrzegł, że "musimy wrócić" do zaledwie miliarda ludzi na ziemi.

Niedawno inny członek WEF podniósł stawkę, wzywając do ponad 90-procentowej redukcji liczby ludzi, jak donosi Slay News.

Angielska prymatolog i antropolog Jane Goodall, którą WEF wymienia jako jednego z "współpracowników agendy", popchnęła szokującą sugestię dotyczącą osiągnięcia celów organizacji globalistycznej "Net Zero".

Goodhall powiedziała swoim kolegom globalistom, że mogliby "ocalić planetę" przed "globalnym ociepleniem", gdyby populacja Ziemi była o ponad 90 procent mniejsza niż dzisiaj.

Goodall twierdzi, że wszystkie "problemy" WEF zostałyby rozwiązane, gdyby mniej ludzi chodziło po Ziemi.

Wygłosiła oświadczenie podczas dyskusji panelowej na dorocznym szczycie organizacji w Davos w Szwajcarii.

Panel omawiał plany osiągnięcia "Net Zero", aby spełnić cele "Agendy 2030" podyktowane przez WEF i jego inną niewybraną organizację globalistyczną - Organizację Narodów Zjednoczonych.

"Nie możemy ukrywać się przed wzrostem populacji ludzkiej" - powiedziała sfrustrowanym elitom.

"Ponieważ leży to u podstaw tak wielu innych problemów" - kontynuowała.

„Wszystkie te problemy, o których rozmawiamy, nie byłyby problemem, gdyby istniała wielkość populacji, jaka była 500 lat temu”.

Według stanu na marzec 2024 roku populacja ludzka Ziemi szacuje się na 8,1 miliarda ludzi.

500 lat temu, jak wiedziałby Goodall, znany antropolog, populacja ludzi wynosiła około 435 milionów.

Aby zaspokoić sugestię Goodalla dotyczącą rozwiązania "problemów" globalistów, 94,6% ludzkości musiałoby odejść.

https://slayn(...)-planet/

Kiedy w Polsce “kobiece” feministyczne organizacje promują aborcje to izraelskie organizacje kobiece mówią o pozytywach posiadania dzieci .


W zeszłym tygodniu byliśmy świadkami przywódcy wolnego świata, USA. Prezydent Joe Biden, pada na jedno kolano w Gabinecie Owalnym przed Rivką Ravitz, szefem sztabu ustępującego prezydenta Izraela Reuvena Rivlina. Moment został uruchomiony, gdy Bidenowi powiedziano, że Ravitz jest nie tylko wysoko cenionym pracownikiem, ale matką 9 dzieci.

Jako matka dziewięciorga dzieci widziałam tak wiele znaczenia w geście prezydenta.

Tak często jesteśmy gotowi podjąć ryzyko w nadziei na większe zwroty. Spędzimy lata na studiach, pracując nad stopniami, które naszym zdaniem pomogą zapewnić lepszą karierę. Zaryzkujemy, zaciągając pożyczki i narastając długi z aspiracjami do wzbogacenia .I tak, wchodzimy nawet w związki z życzeniem i modlitwą, aby były naszym dopasowaniem w niebie.

Ale z jakiegoś powodu jedna rzecz w życiu, która jest praktycznie gwarantowana, że da nam największą radość i cel - nie wspominając o dzietności , jakiego nic innego nie mogłoby - towarzyszyć tak wielu kalkulacjom i wahaniom. Jeszcze nie spotkałem osoby na łożu śmierci, która żałowała posiadania tylu dzieci, co ona. Ale spotkałem wielu, którzy żałowali, że nie mieli więcej.

Nie każdy jest obdarzony możliwością rodzenia dzieci. Ale ci z nas, którzy mają szczęście mieć kochającego współmałżonka i płodne ciało, są obdarzeni niesamowitą szansą.


Czy dzieci mogą nie spać w nocy? Założę się, że mogą! Najpierw jako niemowlęta, potem jako maluchy, a potem, jak przypominają nam moi rodzice, duże dzieci mogą jeszcze bardziej rzucać się i obracać! Ale założę się, że twój najmniejszy dolar nie utrzymuje cię bardziej niż te sprawy biznesowe, nad którymi tak ciężko pracowałeś.

Ale czesne jest tak wysokie! Jak możesz ubrać i nakarmić tyle dzieci? Koszt posiadania dzieci jest astronomiczny! To prawda, ale tak samo jak kupno domu, samochodu i wyjazd na wakacje. Pod koniec dnia ustalamy nasze priorytety i wydajemy nasze ciężko zarobione dolary na to, co uznamy za najważniejsze. Wiem, że to może brzmieć głupio , ale jakoś mamy to, czego potrzebujemy. Kto powiedział, że twój syn będzie chciał nawet iść na ten uniwersytet Ivy League? Albo jeszcze lepiej, może nawet skończy tam na pełnym stypendium. A tymczasem powstrzymywałeś się przed gromadzeniem największych życiowych fortun.

To prawda, że nie wszystkie dzieci dają swoim rodzicom radość . I wiele transakcji biznesowych nie wypala . Ale jak to się mówi, jeśli nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz. I mogę was zapewnić, że (w większości scenariuszy) nawet te dzieci, które dają rodzicom sporo żalu, nadal dają im więcej przyjemności niż zły interes.

Pierwsze przykazanie w Torze jest to , gdy Bog powiedział do Adama i Ewy w Ogrodzie Edenu: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się; napełnijcie ziemię i podbijcie ją”. Rebe, rabin Menachem M. Schneerson, o prawej pamięci, wyjaśnia te słowa: Pokonaj wszystkie ziemskie troski, które namawiają cię do tego, że nie czynisz dzieci priorytetem, niezależnie od tego, czy są to obawy związane z trudną ciążą, trudnym porodem, czy nawet kosztami ich wychowania. Na nas spoczywa spoczywanie na tym, aby uznać, że nie jesteśmy tylko istotami fizycznymi; jesteśmy raczej ciałami mieszczącymi duszę Bożą . Wszystkie nasze ziemskie przyjemności pochodzą od samego Boga. To błogosławieństwo Boga Wszechmogącego zapewnia bogactwo. Im większe naczynie tworzy się, wypełniając wolę Boga, tym większa przestrzeń tworzy się dla Boga, aby wypełnić go błogosławieństwem.

W przeciwieństwie do sposobu, w jaki niektórzy mogą to postrzegać, intymność między mężczyzną a kobietą jest bożą . Jesteśmy stworzeni na obraz Boga. Jednak w żadnej innej sytuacji poza urodzeniem dziecka nie otrzymujemy daru zdolności do tworzenia, tak jak robi to Bog. Bez względu na to, ile razy rodzę, wielkość chwili nigdy mnie nie zawodzi. Po prostu dziękuję Bogu za danie mi i mojemu mężowi tej wyjątkowej okazji do współpracy z Nim w ten najcudowniejszy sposób i za powierzenie nam najcenniejszego i najcenniejszego ze wszystkich darów.

I chociaż posiadanie własnego potomstwa jest z pewnością tym, czego Bog chce, nie mamy ich, ponieważ musimy. Mamy je, bo możemy. Bog uczynił nam dobroć, wybierając nas jako naczynia Jego błogosławieństw i rodziców naszych pięknych dzieci. Dlaczego miałbym im kiedykolwiek zaprzeczać? Każde dziecko jest poszukiwane i kochane; każde dziecko poszerza nasze serca w sposób, o którym nigdy nie marzyliśmy.

Społeczeństwo powinno inaczej patrzeć na matki - jako na największych partnerów bożych . Wtedy, być może normą byłoby kłaniać się im, tak jak zrobił to prezydent Biden.

https://www.chaba(...)-Bow.htm