Brak prądu przypomniał mi piękne chwile. W całej klatce wszyscy się znali i sobie pomagali. Spędzali ze sobą imieniny, rocznice, andrzejki, itp. Dzieciaki biegały po piwnicach, pisały kredą po chodnikach, grały w podchody. Rodzice spędzali czas z sąsiadami. Pewnie alkohol się też pojawiał. Czy to znaczy, że byliśmy z rodzin patologicznych?

pamiętam swoje dzieciństwo, dziś według psychologów i innych podobnych zawodów to patologia, ale to było wręcz odwrotnie cudowne dzieciństwo, patologią jest dla mnie obecna młodzież uzależniona od smartfonów gier i innej ryjącej mózgi użytkowej elektroniki

Tak

To po prostu wskazuje na powolne dziadzienie ;)

Im człowiek starszy, tym mniej ela­stycz­nie reagu­je na zacho­dzą­ce dooko­ła zmia­ny i przede wszyst­kim coraz mniej ogar­nia.

Twoi rodzice nie rozumieli Ciebie, Twoich rodziców ich rodzice, itd..

Świat idzie do przo­du i co rusz widzi­my, że “za naszych cza­sów to było ina­czej”.

Wszystko dookoła się zmienia - czasami może na minus, ale jednak w ogólnym rozrachunku na plus. Radzę gonić za zmianami, a nie stać w miejscu i narzekać jak to kiedyś było lepiej...

Pepsi, a kto tu narzeka? Technika idzie do przodu, czasy się zmieniają ok, tylko co dalej? Wyłączą prąd i co? Myślisz, że"dzisiejsza" młodzież poradziłaby sobie w jakiejś trudniejszej sytuacji? Nie, a wiesz dlaczego, bo nie ma w nich kreatywności, "myślenia". Myślą za nich urządzenia, nie mogą czegoś znaleźć w Internecie to to nie istnieje, nie da sie tego zrobić. Najbardziej przerażające są te ich wpisy na Internecie typu:dziewczyno, którą widziałem dziś na przystanku, w autobusie, na ulicy,w sklepie odezwij się. To już chyba przesada, całować też się będą przez internet? Kiedyś ludzie ze soba rozmawiali, a teraz? Nowoczesność nowoczesnością, a gdzie podstawowe uczucia,rozmowa? Trzeba i w tym kierunku pomyśleć. Pozdrawiam

Jak widać nawet czytanie ze zrozumieniem zanika.

Abstrahując czy to narzekanie czy nie ;)

Polecam książkę Blackout. Marc Elsberg przedstawia w książce sytuację w której Europa pogrąża się w ciemności. Ciekawa lektura.

Technika technika , ale tutaj chodzi o bardziej związki między ludzkie , których tak jak ugór napisał są już na wyginięciu...
Para idzie sobie na kolacje razem.... zamówili uśmiechnęli się do siebie , on wyciąga telefon i coś patrzy , ona po chwili to samo.... kolacja przyszła zjedli i od razu na tel , nie minęło kolejne 15 min zapłacili i wyszli...

W restauracji?
Bywam w restauracjach często i nie widze czegoś takiego.

A ja nader często. Restauracje, kawiarnie, pizzerie itp...
Plaga smartfon-zombie.

Ciekawe podsumowanie tej sytuacji ostatnio słyszałem:

"Komórki zbliżają tych, co są daleko, ale oddalają tych, co są blisko"

Polecam zatem eleganckie restauracje gdzie chodzą tam ludzie nie co inni. Tam jedynie widzę jak ktoś dyskretnie czasem zerknie na telefon i odkłada go do kieszeni. Ludzie przychodzą tam ubrani według dress cod'u i zachowują się z zachowaniem zasad s-v

Powiesz w jakich bywasz ? To ja Ci powiem gdzie taka sytuacje widziałem

Wopin wierze na słowo.
Tak ale na pw. Nie ma nic gorszego niz przechwałki restauracjami.

Przecież ja nawet ani jednej nie wymieniłem jeszcze
Luz bracie

Pożar stodoły jest gorszy od takich przechwałek.

Wopin chodziło mnie że ja nie bede tu wymeniał

A ja taka sytuacje widzialem bardzo czesto, a raz widzialem na obiedzie rodzine , dwojka dzieci przed tabletem i kaski na glowach. Mialem zrobic fotke

Głupoty opowiadasz...

teraz takie sytuacje sie widzi wszęęęęędzie. ja zawsze truje swojemu chłopakowi, że nie używamy telefonów podczas kolacji, czy jakiegokolwiek wyjścia, bo chce spędzić czas z nim, a nie z tyłem jego telefonu;) skutkuje